13 października 2015

Obraz na prezent

Ależ ten czas biegnie...Ledwie smażyliśmy się w letnim skwarze, a tu nagle zimowa aura za oknem nas przywitała. Mam wrażenie,że obecnie panują dwie a nie cztery pory roku : lato i zima.
To przy czym pracowałam poprzedniej zimy już wydałam na prezent ślubny dla chrześnicy mojego męża.
Pamiętacie może jak pokazywałam powstający obraz.Zdążyłam się wyrobić przed moja "nie mocą twórczą".

Tak wygląda obraz już gotowy "obleczony" we właściwe mu obramowanie:


Mam nadzieję że młodzi są zadowoleni z prezentu (nie miałam jeszcze okazji ich zapytać).
***
A teraz na razie odpoczywam po lecie...z wielką charyzmą czytam książki. 

5 września 2015

To co za nami.. a może coś przed nami..

Kiedy ja tu byłam...o matko minęło prawie 5 miesięcy.
Z moim trybem życia to nie dziwne,że tak długo nie mogłam znaleźć czasu na blogowanie.
Teraz z racji tego,że lato już przemija może nieco więcej będę mogła pobyć w tym wirtualnym świecie.
Z robótkami szału nie ma żadnego  jak na blogowanie ,tak i na hobby czasu nie było.
Wyciągałam jednak z szuflady haft brzozy,który  xxx jakieś 2 lata temu.


Obraz zawiozłam do oprawy do pana, który od lat oprawia moje obrazy.
Zawiesiłam go w naszej sypialni co by zmienić nieco jej wystrój. 


Jak na razie nie mam żadnych haftów w planie,ale przyznam ,że zatęskniłam (tak nagle) za krzyżykami.
Może dlatego,że trochę spokojniejszy teraz czas nastał.Przez całe lato coś się działo od słoików,przetworów począwszy do dorywczej pracy (związanej z rękodziełem) skończywszy.Czeka mnie jeszcze jeden ważny wyjazd za tydzień -12 września. Mam nadzieję,że nie będę żałować,że się zdecydowałam na ten wyjazd. 
Postaram się zrobić jakieś zdjęcia i zdać Wam relacje z tego wyjazdu.
W czytaniu ostatnio też mam spore zaległości,chodź latem nawet sporo przeczytałam...Teraz jednak nastąpił zastój.Muszę wrócić do tego,bo mam obawy,że bibliotekarka może zacząć mnie ścigać ;))
***
Dziękuje tym ,który jeszcze tak zupełnie nie zapomnieli o moim istnieniu i zajrzą w przyszłości jeszcze do mnie.Postaram się być..;))

26 kwietnia 2015

Przyjemność z obdarowania i przyjemnośc z pieczenia.

Nasze życie składa się z obowiązków i z przyjemności. Wiadomo ,że jeśli robimy coś z obowiązku a wyjdzie nam to dobrze,może się okazać,że i obowiązki mogą stać się przyjemne. Jeśli na dodatek widzimy radość i uznanie innych nie spoczywamy na lurach.
Dla mojej siostrzenicy wykonałam tak "od serca" pudełko na drobiazgi,być może biżuterię.

 
Okazja nadarzyła się ku temu wyjątkowa : Osiemnaste urodziny.
Miałam nie lada dylemat jaki motyw serwetki wybrać na ozdobienie pudełka.
Chciałam coś delikatnego...a zarazem już trochę "dorosłego", jak przystało na taką właśnie okazję.

Po brzegach pudełko ma fioletową przecierkę i dodałam motylka 3D.

Nadmiar cieni uważałam za zbyteczny dodałam ,więc je jedynie na przodzie pudełka  przy kwiatuszkach.


Środek pomalowany bejcą mahoniową .A na wieczku stosowne życzenia.
Tak więc karta z życzeniami była już zbyteczna.Pieniążki dla siostrzenicy umieściłam w małej kopercie wewnątrz pudełka.
W moim przekonaniu takie prezenciki robione własnoręcznie z myślą właśnie o tej danej osobie są stokroć cenniejsze.
***
A teraz o przyjemności pieczenia i co za tym idzie -jedzenia.
Przy tej okazji mieliśmy jeszcze przyjemność z -patrzenia. 
Bo na ciasto ze szpinakiem nie da się nie patrzeć bez przyjemności,toż to rozkosz dla oczu ;))
O tym niezwykłym cieście zasłyszałam od znajomej,wyszukałam go szybko na blogu:


A tak prezentuje się ciasto "Leśny mech" w moim wykonaniu ;)


Nadmienię tylko ,że z racji tego,że u moi domownicy za ciastem przepadają upiekłam je w dużej,tradycyjnej blaszce.

Masa u mnie jest ubita śmietana 30% z dodatkiem galaretki cytrynowej a wierzch przyozdobiony jagodami.
Smakowo ciasto jest bardzo dobre i nawet mój mąż skusił się na nie ,chodź widząc jak dodaję do ciasta szpinak bardzo mnie zrugał mówiąc: "Musisz dawać tą rzeżuchę ". Oczywiście nie rozpoznał ,że to szpinak a nie rzeżucha.
Musze powiedzieć,że mój mąż robi ostatnio postępy (w jedzeniu) ostatnio kazał sobie podać 4 pierogi ruskie ( do tej pory nie raczył ich spróbować) ,po czym poprosił o dokładkę  ;))
Mam nadzieję,że wiele z Was ulegnie moim namową i skorzysta z przepisu na  ciasto od  piekarniczek 75 .
Tak w ogóle to mam w planach w najbliższej przyszłości jeszcze na 3 sposoby wykorzystać szpinak w swojej kuchni .O sukcesach i porażkach nie omieszkam Was powiadomić ;))
***
Życzę słonecznego,spokojnego,pachnącego wiosna  tygodnia :))

20 kwietnia 2015

Morska wymianka

 Wzięłam udział w "Morskiej wymiance" organizowanej przez właścicielkę bloga: 

Moja parą wymiankową była Kgosia z bloga:
Oto fotograficzna relacja z tej wymianki.
Jestem posiadaczka tych oto przedmiotów  ręcznie robionych przez Kgosie .


Zakładka na pewno zadomowi się na stałe wśród czytanych przeze mnie książek,breloczek tez znajdzie zapewne swoje miejsce,a pięknymi kolczykami zostanie obdarowana moja córka.

I cała zawartość paczuszki wraz ze słodkościami i serwetkami,które na pewno wykorzystam.
Ja natomiast przygotowałam dla Kgosi :

Deseczkę tak,dla ozdoby,2 zakładki wykonane metodą dcoupage i jedna haftowaną.Słodkości, mulinki i serwetki.

A tutaj jeszcze zbliżenie deseczki.

Deseczka ozdobiona z dwóch stron innym motywem.

Dziękuje Kgosi za prezenciki i ciesze się,że mogłam za przyczyna właśnie tej wymianki poznać jej bloga.
***
Teraz zmykam do książki.
A juz następnym razem obiecana wzmianka o nieco innym cieście..;)

10 kwietnia 2015

Wielkanocno-wiosenny wianuszek

Wielkanocne zabieganie już za nami, teraz gdy pogoda zrobiła się już całkiem wiosenna znowu mam niewiele czasu na bytność na blogu.
Na tegoroczną Wielkanoc nie przygotowałam żadnych szczególnych ozdób .Oprócz tradycyjnej rzeżuchy (która teraz pałaszujemy na kanapkach ) i owsa dom ozdobiłam moimi wytworami z ubiegłych lat.
Na drzwi wejściowe nie miałam żadnej ozdoby, Postanowiłam więc zrobić taką co by była znowu na lata.

Wianuszek dekoracyjny na drzwi zrobiony na bazie z siana (kupiony gotowiec za całe 6 zł),obwinięty w żółty tiul i ozdobiony w całości z sztucznych ozdób. 

Po zdjęciu jajeczek jeszcze długo może wisieć na drzwiach.


 Obecnie jestem w ostatniej fazie tworzenia upominków na "Morska wymiankę" i mam już w 99% gotowy upominek dla siostrzenicy na osiemnaste urodziny.
Jutro natomiast mam wypróbowania ciasto z nowego przepisu...trochę się boje,więc trzymajcie kciuki. Jeśli się uda zaproszę Was na wirtualną kawę z ciastem ;)) 


15 marca 2015

Białe ciasteczka amoniaczki i obraz haftowany.

Tak jak obiecałam ostatnio jestem dziś aby pokazać co obecnie haftuję.Muszę przyznać,że bardzo powoli mi to idzie,a wszystko przez to że kilka innych rzeczy zajmuje bez ustanku mój czas.Są to oczywiści książki,które są dla nie ...jak powietrze,nie potrafię bez nich żyć dłużej niż jeden dzień ;)
Decoupage też bez ustanku przeplata moją codzienność, więc krzyżyki stawiam tak z doskoku.

Wzór Świętej Rodziny jest znanym obrazem,a pochodzi z nr.11/2009 Haftów Polskich.

Wielkość obrazu 106x159 krzyżyków.
Jak nie trudno się domyślić obraz posłuży mi jako prezent.Czas na skończenie i oprawienie go mam do sierpnia,jednak chciała bym postacie ukończyć jeszcze w marcu (zostanie tło),bo potem całe to wiosenno-wielkanocne zamieszanie i masa zajęć na podwórku odbiorą mi zapewne siły na siedzenie przy xxx.
***
A teraz obiecany słodki akcent na moim blogu.
Do poczęstowania mam niezwykłej kruchości i delikatności ciasteczka -AMONIACZKI
I oto przepis na nie:

4 żółtka
1,5 szkl.cukru
2 szkl.śmietany 30%
1 łyżka masła
1 kg.mąki
5 dag.amoniaku

Żółtka ubić z cukrem,wlać do mąki,dołożyć masło.Śmietanę zagotować,do gorącej wsypać amoniak (robić to trzymając garnek nad miską,gdyż śmietana kipi i całość pod wpływam amoniaku w błyskawicznym tempie unosi się do góry)
Całość zagnieść,cienko rozwałkować.Wykrawać ciasteczka i piec ok.15 min.Ciasteczka mają jasną barwę są lekkie i kruchutkie.


Z tej porcji wychodzi ich caaaała masa.Ale nie ma obawy,mogą poleżeć kilka dni i tak znikną bez śladu ;)

Pamiętam jak dawniej piekło się amoniaczki,jednak smakowo różniły sie od tych zasadniczo.
Życzę więc smacznego ;)

27 lutego 2015

W prezencie dla pani domu...


Dzisiaj znów kolejne prace z kategorii decoupage mam do pokazania.
Powstały (jak wszystko ostatnimi czasy) z potrzeby ;)


Taca nr.1 powstała na okazję moich odwiedzin u siostry.Przypomniałam sobie,że kiedyś wspominała,że nie ma takiej ładniejszej tacy. Zamówiłam więc drewniana tacę i zabrałam się do pracy.



Zewnętrzne boki to mahoniowa bejca,podobnie jak wewnętrzne boki,ale te zdobią jeszcze spękania .
Siostra ma już tacę u siebie,oglądała ją ze wszystkich stron...chyba jej się podobała ;)


Bardzo  lubię robić coś z myślą o tej osobie dla której ta właśnie rzecz ma być przeznaczona.
***
Taca nr.2 też była robiona "z potrzeby"
Tym razem z myślą o młodych małżonkach (z 3 letnim stażem)
Zostaliśmy zaproszeni do nich na tzw.parapetówkę ,podpytałam młodej pani domu w jakich kolorach jest jej kuchnia.Starałam się tak dobrać kolory,żeby pasowało co nieco.


W tym przypadku spękania wewnątrz wyszły mi wyraźniej,ładniej.


Wzór serwetki lekko cieniowany na złoto (co na zdjęciu słabo widać)


Taca jeszcze jest u mnie,więc jeszcze nie wiem czy będzie się podobała, Poddałam ją ocenie mojej przyjaciółki i jej bardzo się podobała.
***
Pisałam ostatnio ,że zaczęłam też nowy haft,na dzień dzisiejszy mam go jakieś 1/3 i na dzień dzisiejszy nie mam zdjęcia.
A z ciekawostek mam to,że trzy moje znajome myślą poważnie o zabraniu się za decoupage Wspólnie zaszalałyśmy i zrobiłyśmy mega zakupy wszystkiego co potrzebne do decoupage. Od serwetki,papieru ryżowego począwszy na lakierze skończywszy.
Mam nadzieję,że w najbliższym czasie umówimy się na wspólne robótkowanie ;)
***
Zapraszam na następny post  tym razem z haftem i może z czymś z dziedziny kulinarnej (o ile jutrzejsze wypieki zaliczę do udanych)

8 lutego 2015

Owocowo i kwiatowo - decoupage

Witam serdecznie w ten zimowy dzień.
Ależ ten czas szybko leci,mnie na blogu tak niewiele jest ostatnio,ale dziś postanowiłam pokazać to co powstało dziełem moich rąk.
Czasami tak jest że niezależnie czy jest natchnienie czy nie TRZEBA coś zrobić.
Tak było w przypadku tych dwóch deseczek.


Deseczki dwie,ale dzięki temu,że po jednej i po drugiej stronie są inaczej ozdobione są w czterech odsłonach.
Jest odsłona owocowa :


Przy czym owoce pomarańczy są 3D.
I odsłona kwiatowa .


Na obecną chwilę deseczka z stokrotkami + słonecznik jest jeszcze u mnie,ta druga (owocowa)sprzedała się w tegorocznym finale WOŚP.
Małe drewniane  serduszko długo leżało pomalowane a nie ozdobione i tak prze okazji przyozdobiłam go aniołkiem 3D, a z drugiej strony różą.


Poza tym z "potrzeby" powstały dwie tace,zaczęłam też haft ale....mówiąc szczerze nie ciągnie mnie zbytnio do xxx. Za to do książek ...a owszem ;)
Już w styczniu przeczytałam ich siedem.
Muszę się jednak zmobilizować i zacząć xxx póki jeszcze trwa zima.
Poza tym u mnie raz gorzej, raz lepiej .
Gdy nadchodzą te czarniejsze dni i myśli to właśnie hobby,książki i moja przyjaciółka pomagają mi pozbierać siły do walki z przeciwnościami losu. Każdego dnia trzeba chwalić los za to ,że się ma właśnie takie COŚ co ma tak zbawienną moc.
***
Mam nadzieję,że uda mi się w najbliższym czasie nadrobić zaległości ;)