11 listopada 2014

Kiedy to było ...?

Witam po dłuuugiej przerwie,przewidzianej przeze mnie.
Taki to jest urok życia w wiejskim klimacie,że w letnich miesiącach na te czynne przyjemności nie wystarcza czasu i energii.Teraz dopiero właśnie jesienią mogę pomyśleć o czynnym spędzaniu wolnego czasu,bo latem tego wolnego czasu to raczej jak na lekarstwo u mnie.
A skoro jesień to jak najbardziej na miejscu będą świeczniki ;)

,,

Zrobione przy wykorzystaniu słoików ,które zasiliły by pewnie śmietnik,ale nie u mnie ;)
Wyszperałam to i owo w swoich przydasiach i całkiem przyjemnie świeczniki powstały.
Zdjęcia jeszcze letnie,a świeczniki jak najbardziej jesienne,mojej przyjaciółce bardzo się podobały.Ona tez lubi takie wykorzystywanie tego co wiele innych osób by wyrzuciło.
***
Jeszcze w sierpniu na nasze coroczne święto gminne powstała tak na szybko deseczka ozdobiona decoupage,taka do ozdoby.


Druga strona dla odmiany pierwszej (kwiatowej) jest owocowa, też kojarząca się przecież z jesienią.


Deseczka czeka wciąż na nowego właściciela...może kiedyś ktoś chętny się znajdzie, robiłam ją z tą myślą.
***
Praktycznie nic więcej nowego nie powstało,ale...haftowany obraz Matki Teresy jak najbardziej już jest na tamborku.Nie da się go szybko xxx.Powoli jednak idzie do przodu.Wieczory spędzam więc stawiając xxx, nie myślę przy najmniej o upływającym czasie o tym, że moja córka jest daleko od nas...cóż taka kolej rzeczy. Nowy etap w jej życiu (rozpoczęty pierwszy rok studiów) uzmysławia mi jak szybko upłynął czas,jak z dnia na dzień jesteśmy już coraz mniej komuś niezbędna,potrzebna.
Dobrze, więc że mam czym myśli i ręce zająć i oby tylko to co robię podobało się komuś. 
***
Jesienne wieczory dziele na te spędzone przy xxx i chwile wykradzione na czytanie książek.Następnym razem napisze coś więcej o tym co przez letnie i pierwsze jesienne  dni przeczytałam.
Obecnie pochłaniam:


Mam w planie do końca listopada skończyć haftowanie Matki Teresy, oprawić go i oddać do nowego właściciela.
Mam też w planie powoli wrócić na Wasze blogi, by nie stracić całkowicie tych wirtualnych znajomości ;))

4 komentarze:

  1. Bardzo pomysłowe wykorzystanie słoiczków :) "Zaklinacz koni" to moja jedna z ulubionych książek, czytałam ją już kilka razy i nadal chętnie do niej wracam. A film na jej podstawie mogę oglądać przynajmniej raz w tygodniu :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję ;) Jak skończę czytać książkę na pewno obejrzę film.Tym bardziej ,że teraz Ty mnie zachęciłaś ;)

      Usuń
  2. Urocze te słoiczki- świeczniki. Czytaj Saizen i polecaj. A nie zapomnij zamieszczać też sprawdzonych przepisów kulinarnych. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świeczniki niby skromne ale jakie urokliwe :).

    Deseczka super i na pewno znajdzie właściciela :).

    Kochana korzystaj z luzu dziecięcego, bo córka skończy studia i potem pewnie pojawią się wnuki, to znowu będziesz miała co robić :).

    OdpowiedzUsuń